Enea Bastianini po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od niedzielnych wyścigów. Podczas Grand Prix Malezji na torze Sepang kierowca KTM Tech3 popisał się imponującą pogonią, przebijając się z 19. pola startowego aż na siódme miejsce na mecie. Choć jego tempo wyścigowe jest niezaprzeczalne, Włoch zdaje sobie sprawę, że kluczem do lepszych wyników jest poprawa dyspozycji już od pierwszych piątkowych treningów. Celem na ostatnie dwa wyścigi sezonu jest znalezienie solidnej bazy ustawień przed nadchodzącymi zmianami w 2026 roku.
Trudne piątki i przełom w Malezji
Bastianini nie ukrywa, że początek weekendu w Sepang był dla niego frustrujący. „Muszę przyznać, że bardzo się poprawiliśmy. W piątek byłem naprawdę zdenerwowany i zły pod koniec dnia. Nie wiedziałem już, co myśleć, bo nic, co próbowaliśmy zrobić z motocyklem, aby go poprawić, nie działało” – mówił dziennikarzom po wyścigu. Kluczowa okazała się współpraca z zespołem. „Pracowaliśmy nad tym, rozmawiałem z chłopakami i spróbowaliśmy wprowadzić drastyczne modyfikacje, aby zrozumieć, jak rozwiązać nasze problemy. Ostatecznie jestem zadowolony, ponieważ w wyścigu byliśmy szybcy, podobnie jak w Sprincie, a sesja Warm-Up była jedną z najlepszych w tym roku. To oznacza, że to, co zrobiliśmy, działa”.
Adaptacja do KTM i nadzieje na przyszłość
Włoch podkreślił, że znalezienie optymalnych ustawień w KTM nie jest proste i wymaga od niego ciągłej adaptacji. „Najtrudniejszą rzeczą jest znaczna zmiana mojego stylu jazdy w każdy weekend wyścigowy i dostosowywanie go do tego, czego motocykl wymaga w danym momencie. KTM potrzebuje własnego, specyficznego stylu, mój dotychczasowy nie wystarczał. Znacząco zmodyfikowaliśmy geometrię i udało nam się być skutecznymi” – wyjaśnił. Pozytywnym sygnałem z Malezji był również fakt, że motocykle KTM nie cierpiały nadmiernie z powodu degradacji opon. „Przyczepność była dziś nieco inna. Wszyscy lepiej zarządzaliśmy oponami i tył spisywał się lepiej. Spodziewałem się większego spadku na ostatnich 3-4 okrążeniach, ale na szczęście utrzymaliśmy dość równe tempo”.
Przed końcem sezonu zawodników czekają jeszcze dwa wyścigi w Europie, na zupełnie różnych torach – Portimao i Walencja. Bastianini patrzy jednak w dalszą przyszłość. „Celem jest znalezienie trochę regularności, większej pewności siebie i solidniejszej bazy, na której możemy polegać. Wiem na pewno, że w przyszłym roku sporo się zmieni, także na poziomie technicznym. Będzie ciekawie. Z pewnością chcę pracować nad tym, aby startować z wyższych pozycji” – podsumował „Bestia”.
Pech mistrza świata: Martín opuszcza GP Portugalii
Podczas gdy Bastianini planuje walkę w Portimao, jeden z czołowych zawodników będzie wielkim nieobecnym. Zespół Aprilia Racing oficjalnie potwierdził, że Jorge Martín, mistrz świata MotoGP z 2024 roku, nie weźmie udziału w Grand Prix Portugalii, zaplanowanym na 8-9 listopada. Hiszpan wciąż przechodzi rehabilitację po skomplikowanym złamaniu prawego obojczyka z przemieszczeniem, którego doznał podczas Wyścigu Sprinterskiego w Japonii.
Kierowca z Madrytu opuścił już wyścigi w Indonezji, Australii i Malezji. Jego absencja w Portimao stawia pod znakiem zapytania jego powrót na finał sezonu w Walencji (14-16 listopada) oraz, co kluczowe, na posezonową sesję testową przed sezonem 2026.
Sezon 2025 naznaczony kontuzjami
Dla Martína, który dołączył do Aprilii tuż po zdobyciu tytułu w 2024 roku, sezon 2025 okazał się pasmem niepowodzeń. Z powodu licznych urazów wziął udział w zaledwie siedmiu weekendach wyścigowych. Problemy zaczęły się jeszcze przed startem mistrzostw, podczas testów zimowych w Malezji, gdzie doznał złamań prawej ręki i lewej stopy. Następnie, podczas GP Kataru, w wyniku wypadku doznał złamania 11 żeber po prawej stronie oraz lekkiego zapalenia opłucnej spowodowanego odmą płucną.
Kulminacją był wypadek w Japonii na torze Motegi. Incydent na pierwszym okrążeniu Sprintu spowodował skomplikowane złamanie obojczyka, które wymagało operacji i wstawienia płytki oraz śrub. W świetle tej serii poważnych kontuzji, zespół medyczny i Aprilia ostrożnie podchodzą do jego powrotu, nie wyznaczając na razie konkretnej daty.
Liczna absencja sprawiła, że Martín zajmuje obecnie dopiero 21. pozycję w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Świata MotoGP 2025 z dorobkiem zaledwie 34 punktów. To wynik daleki od oczekiwań po jego głośnym transferze z Ducati Pramac do fabrycznego zespołu Aprilia, który nastąpił po tym, jak włoska stajnia z Borgo Panigale zdecydowała się postawić na Marca Marqueza.




